Tegoroczna zima nie rozpieszczała miłośników sanny. Miał być kulig, a była przejażdżka powozami zamiast saniami. Aura prawie wiosenna, bo tylko rzadkie
Pryzmy brudnego śniegu i biała połać na stoku zjazdowym w Brennej, przypominały, że mamy kalendarzową zimę. Nie popsuło to wcale naszych humorów. Sympatyczne towarzystwo, relaks na świeżym powietrzu a potem
herbata i pyszna pieczona kiełbasa wypełniły kolejną sobotę spędzoną
z członkami szkolnego bractwa turystycznego.